środa, 20 lipca 2016

Prolog - Zaczyna się przygoda

Wykład na temat podbojów Aleksandra Wielkiego nużył strasznie dziewczynę, która siedziała w ostatniej ławce pod oknem. Miała ciekawsze rzeczy do roboty niż słuchanie o tym, jak ten Macedończyk podbijał państwo Persów, Egipt, Azję Mniejszą. Taki wielki człowiek i był gejem, ciekawe, pomyślała. Spojrzała na siedzącą obok Magdę, która w przeciwieństwie do niej, słuchała z zawziętością o wszystkich bitwach. Co chwilę notowała w swoim zeszyciku najważniejsze informacje, chociaż i tak znała je na pamięć. W klasie było ciepło, a głos dyrektora, który ich uczył, powodował, że Natalię ogarnęło zmęczenie, a brak posiłku -hipoglikemię, popularnie znaną jako nagły spadek cukru. Oczy mimowolnie się zamykały, aż w pewnym momencie całkiem się zatraciła i osunęła na ławkę, która pierwszy raz wydała się jej wygodna.  Czujny wzrok mężczyzny zaobserwował nagły ruch i znikającą jasnowłosą głowę za plecami innej dziewczyny. Człowiek ten miał około 60 lat, ale zawsze powtarzał, że „ ma osiemnaście z plusem!”, zawsze nosił idealnie wyprasowany garnitur. Nie przerywając wykładu, ruszył w ich stronę, marszcząc krzaczaste brwi, które niegolone zlewały się w jedną. Zatroskana Magda szturchnęła swoją przyjaciółkę, ale ta nie zdążyła się podnieść zanim nauczyciel dotarł do ich kącika. Ziewając mimowolnie, spojrzała zaspanym wzrokiem na groźnie wyglądającego człowieka.
-Widzę, że dobrze się bawisz, panno M- skwitował, patrząc prosto w jej oczy, a jego grzywka zaczęła trząść się wraz z nim.
- Prze..-
-Ciekawy jestem co robiłaś w nocy! Wasze zdegradowanie pokolenie tylko potrafi się bawić, nie ma szacunku do nauki ani szkoły! Ta dzisiejsza młodzież! Nic tylko by paliła i piła!
-Panie dyrektorze, z pełnym szacunkiem, ale ja nie należę do tego prostego towarzystwa- dziewczyna zmarszczyła brwi mocno.
               Gardziła takimi pustymi osądami. Człowiek osoby nie zna, a śmie ją oskarżać o coś, czego nie robi.
-Nie obchodzi mnie to do jakiego towarzystwa należysz, nie pozwolę na to by uczennica spała na mojej lekcji!
-Ale panie profesorze, Natalia jest chora- odezwała się w końcu Magda, stając w jej obronie.
-Czy ja rozmawiam z tobą dziewucho?! Zapewne razem z nią tak samo dobrze się bawiłaś.
-Panie profesorze- Natalia wstała, próbując opanować gniew- Takie słownictwo i postawa nie przystoi nauczycielowi, a tym bardziej dyrektorowi! Magdalena nie ma z tym nic wspólnego, a takie osądy proszę zatrzymać dla siebie!
Poczuła na sobie wzrok całej klasy, która po cichu zaczęła chichotać zadowolona, że ktoś wreszcie zdecydował się postawić temu gburowi. Mężczyzna rozglądnął się i poczerwieniał bardziej ze złości. Uderzył grubym podręcznikiem ich ławkę tak mocno, że dziewczyny aż podskoczyły. Jednak dalej wpatrywały się w niego z nienawistnym spojrzeniem, gotowe wyjść w każdej chwili.
-Dość! Tego już za wiele! Obie macie wyjść z mojej lekcji!
-Ale…- zaczęła Magdalena.
- Wynocha! Wyjdźcie!
Natalia zmrużyła oczy i prychnęła, stawiając swój plecach na ławce. Wpakowała do niego zeszyty i książki, tak samo musiała postąpić jej przyjaciółka. Nie była zbyt zadowolona z tej decyzja, ale zdawała sobie sprawę z tego, że ten człowiek może być nieobliczalny.
-Chodź Mad. – jej przyjaciółka zarzuciła plecak na ramię i wyminęła rozwścieczonego mężczyznę.
-Nie musisz tego powtarzać.
Zdenerwowane ale i równie dumne opuściły salę. Ruszyły korytarzem w stronę wyjścia, które znajdowało się po ich lewej stronie. Ciemnowłosa blondynka, a w sumie już brunetka, spojrzała na swoją koleżankę zielonymi oczyma.
-…. Należało mu się.- powiedziała z zaciśniętymi pięściami Magda.
-No ba, skurczybyk pierniczony-warknęła Natalia, zaciskając pieści w kieszeniach swojej letniej kurtki.
-No, no, widzę, że dbasz o słownictwo.
-Oczywiście, że tak…. Ale teraz… Mad, czuję, że nie pasuję tutaj….
-Huh?
-Opowiadałam ci o moich wizjach, prawda?…. A teraz znowu miałam kolejną….
Przyjaciółka Natalii spoważniała. Wiedziała doskonale, że jej przepowiednie wiele razy się sprawdzały. Nieprawdopodobny dar często przynosił im nowiny.
-Jaką? Czego dotyczyła?
-Nowego świata… Przeżyjemy wielką przygodę… Magda!…. To jest znak…
-A co jeśli to tylko normalny sen?- westchnęła ciężko. Trudno było jej uwierzyć tym razem, zbyt nieprawdopodobne.
-  Nie, nie! Ja wiem, że nie! Towarzyszyło te samo uczucie, jak podczas innych wizji!
- Przygoda nie istnieje… Tym bardziej w tym świecie….
-To chodź ze mną….- blondynka uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła do niej rękę zachęcająco- Zobaczysz, będzie fajnie.
óż miała zrobić. Nie miała zamiaru wracać na lekcje, poza tym nie chciała zostawić Natsu samej. Od jakiegoś czasu przestały aż tak często używać swoich imion. Na Natalię wołano najczęściej Natsu, a na Magdę-Madison. To było takie nowoczesne, dawało im trochę odpocząć od normalnego życia. Dzięki temu czuły, że mogły uciec trochę od tego świata. Na jej bladej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Niech ci będzie-przewaliła oczami- Niech to będzie jakaś odskocznia.
***
                Sok pomarańczowy grzał się w gorącym słońcu. Na zewnątrz Natsu Dragneel- chłopak dobrze zbudowany, o różowych włosach, bawił się właśnie nowo zdobytą bronią gildii- kostką teleportacji. Co końca  nie wiadomo było jak daleko sięgały jej moce, gdzie można było się przenieść, czy pomiędzy światami również. Chłopak na przemian ze swoim latającym towarzyszem Happym rzucali ją do siebie ze śmiechem. Ich dobra przyjaciółka, Lucy Heartfilia patrzyła na nich, zadając sobie w duszy te samo pytanie:  „Za co ja ich lubię?”. Oprócz tego zastanawiała się jak można użyć przedmiotu, który swoim prostym kształtem, nie zdradzał swoich prawdziwych możliwości. Ciekawe co było się stało, gdyby jednak przypadkiem wpadł na pomysł jak ją  zmusić do działania. Może zjawiłyby się jakieś potworzy, a może ludzie z innego świata, albo byłby to portal do świata Gwiezdnych Duchów, wtedy nie mogłaby w każdej chwili je odwiedzać.
***
Kaczawa-rzeka przepływająca przez rodzinne miasto Natalii i Magdy, dzisiaj płynęła leniwie, wody znowu z niej ubyło, a z daleka było słychać gwar Legnicy, drzewa, które rosły nad brzegiem szumiały delikatnie na wietrze. Niebo było błękitne, nie było ani jednej chmury. Natsu bawiła się wodą, a raczej kamieniami, które leżały na dnie. Brodząc w niej palcami natknęła się na coś twardego, metalowego i idealnie gładkiego. Napotkała się z oporem, próbując go wyciągnąć. Z zaciętością zaczęła paznokciami odpychać muł i kamienie z dna.
-Co znowu robisz?- Magda przysiadła się do przyjaciółki, a jej nagłość spowodowała, że Natalia wzdrygnęła się.
-Czekaj… Znalazłam coś…
-Zużyte opakowanie gumek?… Zwłoki? Czy może kamień?… Natsu ty już chyba totalnie tracisz rozum….
-Może tak, może nie…. Poczekaj tylko, zaraz przestaniesz się śmiać.
Po chwili wyciągnęła z wody przedmiot, przypominający metalową wersję kostki Rubika. Zdumione dziewczyny się jej przyglądać. Dla Natsu było to coś jednak znajomego…. Podobną rzecz widziała w swej wizji.
-Co to ma… być?- Magda uniosła brew.
-To… To ten przedmiot… Nie wiem co to jest… ale mi się podoba… -krótkowłosa uśmiechnęła się.
               Zaczęła obracać go w palcach, przyglądając mu się dokładnie. Takich fantów zwykle nie znajduje się w brodziku jakim jest Kaczawa, może powinny to sprzedać jeżeli nic nie będzie robić? Mogłyby wtedy mieć trochę kasy na drobne wydatki.
-A co ci się nie podoba zacznijmy od tego?…
-Warzywa…. I i wszystko co z nimi związane… I robaki…
- No dobra, niech ci będzie.
 - Zobaczymy czy coś robi.
Wstała i wpatrując się w metalowy przedmiot. Ruszyła w stronę jednego z niewielu drzew, które rosły w tym miejsc i usiadła pod nim, opierając plecy o pień. Jej przyjaciółka zrobiła to samo ze zrezygnowaniem. Dziewczyna jak się uprze, to nic nie można było więcej zrobić jak tylko podążyć za nią. Dziewczyna chwilę pobawiła się przedmiotem, obracając go w palcach, szukając czegoś co dało by się wcisnąć lub jakoś otworzyć. Nie zawiodła się, wcisnęła mocno palec w jeden z mniejszych kwadratów. W tym samym czasie, w innym wymiarze Dragneel znalazł podobny przycisk, którego bez namysłu użył. Kostki zaświeciły jasnym światłem, a przed obojgiem pojawiła się czarna dziura, która wciągnęła obie dziewczyny, bo po drugiej stronie chłopak zdarzył się odsunąć. Przestrzeń. To ostatnie rzeczy, które zobaczyły dziewczyny zanim straciły przytomność…

***
Witam wszystkich na przeniesionym blogu! Rozdział jest dość, ale ile mogłam, tyle go poprawiłam, ponieważ nie chciałam zmieniać wszystkiego, ze względu na tych, którzy zdołali się przedrzeć do aktualnej historii. Powodzenia!
~Nancy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz