Wykład
na temat podbojów Aleksandra Wielkiego nużył strasznie dziewczynę, która
siedziała w ostatniej ławce pod oknem. Miała ciekawsze rzeczy do roboty niż
słuchanie o tym, jak ten Macedończyk podbijał państwo Persów, Egipt, Azję
Mniejszą. Taki wielki człowiek i był gejem, ciekawe, pomyślała. Spojrzała na
siedzącą obok Magdę, która w przeciwieństwie do niej, słuchała z zawziętością o
wszystkich bitwach. Co chwilę notowała w swoim zeszyciku najważniejsze
informacje, chociaż i tak znała je na pamięć. W klasie było ciepło, a głos
dyrektora, który ich uczył, powodował, że Natalię ogarnęło zmęczenie, a brak
posiłku -hipoglikemię, popularnie znaną jako nagły spadek cukru. Oczy
mimowolnie się zamykały, aż w pewnym momencie całkiem się zatraciła i osunęła
na ławkę, która pierwszy raz wydała się jej wygodna. Czujny wzrok
mężczyzny zaobserwował nagły ruch i znikającą jasnowłosą głowę za plecami innej
dziewczyny. Człowiek ten miał około 60 lat, ale zawsze powtarzał, że „ ma
osiemnaście z plusem!”, zawsze nosił idealnie wyprasowany garnitur. Nie
przerywając wykładu, ruszył w ich stronę, marszcząc krzaczaste brwi, które
niegolone zlewały się w jedną. Zatroskana Magda szturchnęła swoją przyjaciółkę,
ale ta nie zdążyła się podnieść zanim nauczyciel dotarł do ich kącika. Ziewając
mimowolnie, spojrzała zaspanym wzrokiem na groźnie wyglądającego człowieka.
-Widzę,
że dobrze się bawisz, panno M- skwitował, patrząc prosto w jej oczy, a jego
grzywka zaczęła trząść się wraz z nim.
-
Prze..-
-Ciekawy
jestem co robiłaś w nocy! Wasze zdegradowanie pokolenie tylko potrafi się
bawić, nie ma szacunku do nauki ani szkoły! Ta dzisiejsza młodzież! Nic tylko
by paliła i piła!
-Panie
dyrektorze, z pełnym szacunkiem, ale ja nie należę do tego prostego towarzystwa-
dziewczyna zmarszczyła brwi mocno.
Gardziła takimi pustymi osądami. Człowiek osoby nie
zna, a śmie ją oskarżać o coś, czego nie robi.
-Nie
obchodzi mnie to do jakiego towarzystwa należysz, nie pozwolę na to by
uczennica spała na mojej lekcji!
-Ale
panie profesorze, Natalia jest chora- odezwała się w końcu Magda, stając w jej
obronie.
-Czy ja
rozmawiam z tobą dziewucho?! Zapewne razem z nią tak samo dobrze się bawiłaś.
-Panie
profesorze- Natalia wstała, próbując opanować gniew- Takie słownictwo i postawa
nie przystoi nauczycielowi, a tym bardziej dyrektorowi! Magdalena nie ma z tym
nic wspólnego, a takie osądy proszę zatrzymać dla siebie!
Poczuła na sobie wzrok całej klasy, która po cichu zaczęła
chichotać zadowolona, że ktoś wreszcie zdecydował się postawić temu gburowi.
Mężczyzna rozglądnął się i poczerwieniał bardziej ze złości. Uderzył grubym
podręcznikiem ich ławkę tak mocno, że dziewczyny aż podskoczyły. Jednak dalej
wpatrywały się w niego z nienawistnym spojrzeniem, gotowe wyjść w każdej
chwili.
-Dość!
Tego już za wiele! Obie macie wyjść z mojej lekcji!
-Ale…-
zaczęła Magdalena.
-
Wynocha! Wyjdźcie!
Natalia
zmrużyła oczy i prychnęła, stawiając swój plecach na ławce. Wpakowała do niego
zeszyty i książki, tak samo musiała postąpić jej przyjaciółka. Nie była zbyt
zadowolona z tej decyzja, ale zdawała sobie sprawę z tego, że ten człowiek może
być nieobliczalny.
-Chodź
Mad. – jej przyjaciółka zarzuciła plecak na ramię i wyminęła rozwścieczonego
mężczyznę.
-Nie
musisz tego powtarzać.
Zdenerwowane ale i równie dumne opuściły salę. Ruszyły
korytarzem w stronę wyjścia, które znajdowało się po ich lewej stronie.
Ciemnowłosa blondynka, a w sumie już brunetka, spojrzała na swoją koleżankę zielonymi
oczyma.
-….
Należało mu się.- powiedziała z zaciśniętymi pięściami Magda.
-No ba,
skurczybyk pierniczony-warknęła Natalia, zaciskając pieści w kieszeniach swojej
letniej kurtki.
-No, no,
widzę, że dbasz o słownictwo.
-Oczywiście,
że tak…. Ale teraz… Mad, czuję, że nie pasuję tutaj….
-Huh?
-Opowiadałam
ci o moich wizjach, prawda?…. A teraz znowu miałam kolejną….
Przyjaciółka
Natalii spoważniała. Wiedziała doskonale, że jej przepowiednie wiele razy się
sprawdzały. Nieprawdopodobny dar często przynosił im nowiny.
-Jaką?
Czego dotyczyła?
-Nowego
świata… Przeżyjemy wielką przygodę… Magda!…. To jest znak…
-A co
jeśli to tylko normalny sen?- westchnęła ciężko. Trudno było jej uwierzyć tym
razem, zbyt nieprawdopodobne.
-
Nie, nie! Ja wiem, że nie! Towarzyszyło te samo uczucie, jak podczas
innych wizji!
-
Przygoda nie istnieje… Tym bardziej w tym świecie….
-To
chodź ze mną….- blondynka uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła do niej rękę
zachęcająco- Zobaczysz, będzie fajnie.
óż miała zrobić. Nie miała zamiaru wracać na lekcje, poza tym
nie chciała zostawić Natsu samej. Od jakiegoś czasu przestały aż tak często
używać swoich imion. Na Natalię wołano najczęściej Natsu, a na Magdę-Madison.
To było takie nowoczesne, dawało im trochę odpocząć od normalnego życia. Dzięki
temu czuły, że mogły uciec trochę od tego świata. Na jej bladej twarzy pojawił
się lekki uśmiech.
-Niech
ci będzie-przewaliła oczami- Niech to będzie jakaś odskocznia.
***
Sok pomarańczowy grzał się w gorącym słońcu. Na zewnątrz Natsu Dragneel-
chłopak dobrze zbudowany, o różowych włosach, bawił się właśnie nowo zdobytą
bronią gildii- kostką teleportacji. Co końca nie wiadomo było jak daleko
sięgały jej moce, gdzie można było się przenieść, czy pomiędzy światami
również. Chłopak na przemian ze swoim latającym towarzyszem Happym rzucali ją
do siebie ze śmiechem. Ich dobra przyjaciółka, Lucy Heartfilia patrzyła na
nich, zadając sobie w duszy te samo pytanie: „Za co ja ich lubię?”.
Oprócz tego zastanawiała się jak można użyć przedmiotu, który swoim prostym
kształtem, nie zdradzał swoich prawdziwych możliwości. Ciekawe co było się
stało, gdyby jednak przypadkiem wpadł na pomysł jak ją zmusić do
działania. Może zjawiłyby się jakieś potworzy, a może ludzie z innego świata,
albo byłby to portal do świata Gwiezdnych Duchów, wtedy nie mogłaby w każdej
chwili je odwiedzać.
***
Kaczawa-rzeka przepływająca przez rodzinne miasto Natalii i
Magdy, dzisiaj płynęła leniwie, wody znowu z niej ubyło, a z daleka było
słychać gwar Legnicy, drzewa, które rosły nad brzegiem szumiały delikatnie na
wietrze. Niebo było błękitne, nie było ani jednej chmury. Natsu bawiła się
wodą, a raczej kamieniami, które leżały na dnie. Brodząc w niej palcami
natknęła się na coś twardego, metalowego i idealnie gładkiego. Napotkała się z
oporem, próbując go wyciągnąć. Z zaciętością zaczęła paznokciami odpychać muł i
kamienie z dna.
-Co
znowu robisz?- Magda przysiadła się do przyjaciółki, a jej nagłość spowodowała,
że Natalia wzdrygnęła się.
-Czekaj…
Znalazłam coś…
-Zużyte
opakowanie gumek?… Zwłoki? Czy może kamień?… Natsu ty już chyba totalnie
tracisz rozum….
-Może
tak, może nie…. Poczekaj tylko, zaraz przestaniesz się śmiać.
Po chwili wyciągnęła z wody przedmiot, przypominający metalową
wersję kostki Rubika. Zdumione dziewczyny się jej przyglądać. Dla Natsu było to
coś jednak znajomego…. Podobną rzecz widziała w swej wizji.
-Co to
ma… być?- Magda uniosła brew.
-To… To
ten przedmiot… Nie wiem co to jest… ale mi się podoba… -krótkowłosa uśmiechnęła
się.
Zaczęła obracać go w palcach, przyglądając mu się
dokładnie. Takich fantów zwykle nie znajduje się w brodziku jakim jest Kaczawa,
może powinny to sprzedać jeżeli nic nie będzie robić? Mogłyby wtedy mieć trochę
kasy na drobne wydatki.
-A co ci
się nie podoba zacznijmy od tego?…
-Warzywa….
I i wszystko co z nimi związane… I robaki…
- No
dobra, niech ci będzie.
- Zobaczymy czy coś robi.
Wstała i wpatrując się w metalowy przedmiot. Ruszyła w stronę
jednego z niewielu drzew, które rosły w tym miejsc i usiadła pod nim, opierając
plecy o pień. Jej przyjaciółka zrobiła to samo ze zrezygnowaniem. Dziewczyna
jak się uprze, to nic nie można było więcej zrobić jak tylko podążyć za nią.
Dziewczyna chwilę pobawiła się przedmiotem, obracając go w palcach, szukając czegoś
co dało by się wcisnąć lub jakoś otworzyć. Nie zawiodła się, wcisnęła mocno
palec w jeden z mniejszych kwadratów. W tym samym czasie, w innym wymiarze
Dragneel znalazł podobny przycisk, którego bez namysłu użył. Kostki zaświeciły
jasnym światłem, a przed obojgiem pojawiła się czarna dziura, która wciągnęła
obie dziewczyny, bo po drugiej stronie chłopak zdarzył się odsunąć. Przestrzeń.
To ostatnie rzeczy, które zobaczyły dziewczyny zanim straciły przytomność…
***
Witam wszystkich na przeniesionym blogu! Rozdział jest dość, ale ile mogłam, tyle go poprawiłam, ponieważ nie chciałam zmieniać wszystkiego, ze względu na tych, którzy zdołali się przedrzeć do aktualnej historii. Powodzenia!
~Nancy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz