środa, 20 lipca 2016

Rozdział 1 - Inicjacja

Lucy Hearfilia, cycata blondynka należąca do Fairy Tail krzyknęła, gdy smuga dymu przysłoniła chłopaka, a on sam zaczął się śmiać wesoło. W końcu zauważyła jego sylwetkę, która zaczęła się do niej zbliżać, aż w końcu zobaczyła go w całej okazałości. Twarz miał ciemną od dymu, a na ramieniu siedział mu Happy, który krztusił się.
- Ale zabawa!- zawołał skacząc radośnie i plując ogniem- Ja chcę jeszcze raz! Happy zbieraj się, idziemy wypróbowac to jeszcze raz!
- Co ty narobiłeś kretynie- blondynka zaczęła bić go po głowie pięściami. Całkiem się przestraszyła o tych debili, co by zrobiła, gdyby coś im się stało?- Użyłeś tego!! Jakim cudem?! Czy ty wiesz co narobiłeś?
- Auuuuźć! Nie biiiij! Lucy! Lucy! Zobaczymy co to… Może przyjaźni obcy? Buahahahahahah! „Pokażę im gdzie raki zimują!
Odczekali chwilę od razu przybierając postawę gotowości. Lucynka sięgnęła po swoje klucze. Minęła dłuższa chwila zanim dym opadł, wtedy dopiero na ziemi ukazały się dwie postaci dziewczyn, które leżały obok siebie nieprzytomne. Lucy pisnęła instynktownie, chowając się za Natsu.
- Ale ty jesteeśśś tchórzem Lucy – syknął kot, zasłaniając łapą usta.
- Co za potwory!!!!- spojrzała ponownie w ich stronę.- A nie… To zwykłe… Dziewczyny?
- Waaaa… A-ale ładne!- Dragneel zachwycił się, zatrzymując na nich wzrok.- Nawet ciebie przebijają!
-Zamknij się, nie wiadomo skąd są, kim są i jakie mają zamiary- zirytowała się, gdy zauważyła gdzie na dłużej zatrzymuje się jego wzrok i ponownie trzasnęła go w łeb.
Natsu krzyknął przeraźliwe, zastanawiając się dlaczego do kurwy nędzy ona ciągle go bije. Chłopak podszedł do leżącej blondynki, z zamiarem sprawdzenia czy w ogóle jeszcze żyje. Kiepsko by było, gdyby było inaczej. Nim zrobił cokolwiek, otworzyła oczy i pisnęła przeraźliwie, budząc nawet swoją towarzyszkę. Natsu krzyknął w odpowiedzi i wywalił się do tyłu, Natalia podniosła się na łokciach i zaczęła szturchać swoją przyjaciółkę bez słowa, wskazując na nich palcem. Magda przetarła oczy swoimi malutkimi dłońmi, a jej twarz zbladła tak bardzo, że pokazały niewidoczne zazwyczaj żyłki. Heartfilia chwyciła w dłoń swoje klucze i spoważniała. Z groźną miną kierowała je w ich stronę
- Kim jesteście i skąd macie te urządzenie?- Widać było, że nie podobały się jej, a może po prostu zazdrość wkradła się do jej głowy?
- Dziewczyyyynyyy!- Natsu uśmiechnął się i uklęknął koło większej z nich.
- Jestem Natsu a ty?
- Ja też jestem Natsu…- wyjąkała zszokowana dziewczyna - To znaczy Natalia, ale najczęściej zwą mnie Natsu…
- Coooo?! Wstał i zaczął krzyczeć.
Uniósł się i skierował w nią oskarżycielsko palec:
- To kto z nas jest prawdziwym Natsu??!!
- Ty debilu- Lucy walnęła go w łeb po raz n-ty w tym dniu.- Tylko ona ma taki przydomek…
- Ahaaaa!- chwycił się za głowę i spojrzał na nie, uśmiechając się ciepło.- No no więc… Możesz się inaczej nazywać?… Bo nie wiem jak wymówić twoje imię…
- M-może być Nancy…- uśmiechnęła się, tak też chciałaby się nazywać- A ta obok, to Magda- Madison i jest moja najleeepszą przyjaciółką!
- Sama umiem mówić – jej towarzyszka prychnęła, krzyżując ręce na piersiach. – Madison.
               Lucynka przyglądnęła się im. Nie wyglądały na niebezpieczne, do tej pory nie próbowały walczyć, nie zmieniły się w nic dziwnego, grzecznie się przedstawiły. Oddychając z ulgą, wsadziłą klucze z powrotem do swojej torebeczki.
- Skąd macie Kostkę? – zapytała po chwili.
- No więc… wykopałam w rzece- zaśmiała się Nancy.- Emmm… To może…. Jesteśmy ze świata nieznanego wam… Gdzie magia nie istnieje, a ludzie pozbawieni uczuć pracują ciężko, trzymając się tylko ziemi… Więc nic wam nie zrobimy, bo nie mamy mocy.
-Coooo?-Lucy nie mogła uwierzyć- Coś takiego istnieje?… B-bez magii?… Wiec jak wyjaśnicie fakt, że jesteście magami?…
               Dziewczyny otworzyły szerzej oczy i spojrzały po sobie. Co oni pieprzyli?
-Czekaj co?? Magami? – Nancy uniosła rękę, gestykulując. - Co? To niemożliwe…
- Wyczuwam w tobie magię wody.- Natsu niuchnął powietrze. – A w twojej przyjaciółce magię światła.
- Światła? - Madison wzruszyła ramionami. – A przecież nie cierpię słońca.
- Może to dlatego, że wędrując w przestrzeni między gwiezdnej i lądując tutaj, zyskałyśmy prawo magii? – siedząca blondynka zamyśliła się.- …A ja zmądrzałam…
- Gratulację, jestem z ciebie taka dumna.
- Ja z siebie też!
- Hmmm…. Nie wiem co o tym myśleć…. Mistrz będzie wiedział…- Lucy westchnęła ciężko ze zrezygnowaniem. - Powinniśmy was do niego zabrać i zobaczyć co będzie dalej…
               Czuła, ze nie przepada za nimi. Dziewczyny nadawałyby się do Tygodnika Czarodziei. Przyjaciółki wstały i spojrzały po sobie. Obie był tak samo podekscytowane jak i przerażone tym co się dzieje. Uważały to za sen, może tak naprawdę zaraz miał się obudzić. Jednakże posłusznie ruszyły za nimi, wymieniając spojrzenia pomiędzy sobą. Bacznym okiem obserwował je mały Happy, który również nie do końca był przekonany co do nich. Gdy weszli do gildii, przybyszkom zaparło dech w piersiach. Ich marzenie się spełniło, chociaż raz w życiu poszczęściło się im. Miały przeżyć przygodę, taką prawdziwą. Podeszli do lady, na której siedział pijany, starszy mężczyzna nazywany Mistrzem. Wąsy wyrastały aż za twarz, spod czerwonej od alkoholu twarzy wyglądały pełne mądrości oczy.
-Dziadku!- Natsu uśmiechnął się szeroko.- Popatrz popatrz!
-Hmmm?- staruszek odstawił piwo i spojrzał na dziewczyny, którym oczy świeciły się z zachwytu- O co chodzi?… Coście znowu zrobili?
Lucy wraz z chłopakiem, zaczęli szybko opowiadać co się stało.  Natsu całkiem zmienił historię na to, że nagle wyskoczyły z kostki, zupełnie zapominając o tym, że to on spowodował otwarcie portalu. Mina staruszka stawała się coraz poważniejsza, a  zdrowy rozsądek zaczął powracać. Dziewczyny w tym czasie zaczęły się rozglądać po ogromnym pomieszczeniu. Te ściany, stoliki, bar. Były takie nierealne, a zarazem prawdziwe. Naprawdę znalazły się w innym wymiarze, gdzie magia istniała, a Zycie to wieczna przygoda. Natalia czuła, że zaraz popłacze się z radości, a Magda, próbowała wszystko w sobie tłumić. Zostały przedstawione na końcu, jak gdyby był jedynie drobnym szczegółem całej tej opowieści, a przecież to one miały problem.
-Ty kretynie jak mogłeś jej użyć?!- Macarov stanął na blacie i postawił piwo obok, by się nie wylało nawet, gdy dojdzie do bójki. - Jak mogłeś tka po prostu się nią bawić?! Wiesz co mogło się stać?!
Dziewczyny aż się przestraszyły. Jego surowy wzrok ogarniał całą piątkę. Natsu uśmiechnął się i głupawo i podrapał po głowie, nie wiedząc co powiedzieć.
-Mogłeś mi tu sprowadzić dwie potwory zamiast tych dziewczyn! I co by było?! Ciesz się, że to nie ciebie przeniosło tylko je!
-Um… Mistrzu…- przerwała Lucy- Co z nimi teraz zrobimy?….
Staruszek przeniósł wzrok na nie. Z każdym mrugnięciem stawał się spokojniejszy, a to pozwalało mu na racjonalne myślenie. W końcu usiadł, nie spuszczając  z nich wzroku.
-Nie można was odesłać… Nawet nie wiemy jak… W sumie… Jesteście magami…. A nie umiecie się obchodzić z magią…
-Więc co teraz z nami będzie?…- Nancy lekko zmarszczyła brwi. – Nie mamy co ze sobą zrobić, ani gdzie pójść.
Nie chciała opuszczać tego miejsca, przecież dopiero co się zjawiła. Zapewne Madison podzielała jej zdanie. Macarov po dłuższej chwili ciszy uśmiechnął się szeroko ze słowami:
-Nauczycie się zaklęć! I jako Fairy Tail po takim incydencie nie możemy odmówić wam pomocy, więc zapewnimy wam przez jakiś czas ochronę.
- C-cooo? – dziewczyny zdziwiły się jednocześnie.
- A tak właśnie… A potem jeśli będziecie chciały… Dołączycie do Fairy Tail…
„Dołączycie do Fairy Tail”. Nie dość, że mogły zostać to jeszcze miały okazję dołączyć do gildii. Po twarzy Nancy spłynęło kilka łez radości, zaś Mad uśmiechnęła się mimowolnie, była równie zachwycona co jej przyjaciółka. Takiego obrotu spraw się nie spodziewała.
-Dziękujemy!- Nancy uśmiechnęła się szeroko i otarła łzy ze swoich policzków.
- N-nie spodziewałam… się…-  Madison odezwała się po raz pierwszy- A-ale… Kto nas tego nauczy….
-Juvia będzie uczyć ciebie Nancy… Zaś ciebie Madison, będzie uczył Maximus… Także nowy członek gildii… Naprawdę dobrze obchodzi się z magią światła.
Dziewczyny dopiero teraz zauważyły, że wokół nich zebrała się większość osób z Fairy Tail. Najbardziej odznaczał się czarnowłosy chłopak, który nazywał się Gray Fullbuster i był jednym z najgorętszych członków gildii. Wpatrywał się w Mad jak ciele w malowane wrota. Dziewczyna stojąca obok zabijała ją za to wzrokiem. Juvia, dziewczyna z niebieskimi włosami, najlepszy mag wody w Fairy Tail, miał uczyć ją posługiwania się magią. Nancy uśmiechnęła się do niej serdecznie, a ona odwzajemniła go.
-Juvia będzie uradowana, że będzie mogła uczyć nową- wypowiedziała to cukierkowym tonem jaki teraz miała w zwyczaju.
-Juvia? - Nancy zaśmiała się podeszłą bliżej.- miło mi cię poznać, jestem Nancy! Kiedy mogłybyśmy zacząć trening? Nie mogę się doczekać!
 -Mm.. Juvia mówi, że nawet teraz!
-Naprawdę??
-Gray-sama, możesz popatrzeć jak uczę jej wszystkiego!- zapiszczała zachwycona.
-Nie, jednak spasuję- odrzekł, odchodząc z rękoma w kieszeniach.
-Mistrzu- Madison spojrzała na staruszka - A gdzie będziemy spały?
-Spokojnie, o to się nie martwcie. Zaopiekujemy się wami na początku, dołożymy wszelkich starań, ale chcę byście odpowiedziały na moje pytania.
-Oczywiście, to da się zrobić.
Nancy ruszyła w tym czasie za swoją nową koleżanką. Przelotnie spojrzała na mężczyznę, który miał uczyć jej przyjaciółkę. Maximus był rosłym mężczyzną, ale jego masa mięśniowa była mniejsza niż u Laxusa, wnuka Macarova. Miał jasne, blond włosy i ciemne oczy. Dość niespotykane połączenie. Nancy przyglądając mu się jeszcze chwilę dostrzegła, że w jego uśmiechu było coś innego, coś fałszywego. Uznała, że powinna mieć na niego oko i oglądając się co chwilę za siebie, ruszyła za Juvią na zewnątrz.
***
Juvia była naprawdę wymagająca, ale przynajmniej nie sadystyczna. Najwięcej radości sprawiało jej robienie wodnych bąbelków. Trening polegał głównie na próbie odtworzenia zaklęć, którymi powinna władać oraz użyciu ich na wrogu, który w tym wypadku był Juvią. Podczas ćwiczeń zdążyła opanować kilka technik, które powoli zaczęła wykorzystywać.
- J-Juvia!- Nancy spojrzała na nią, gdy odpoczywały, siedząc na miękkiej, zielonej trawie- M-mogłabyś nauczyć mnie tego, jak możesz zmieniać swoje ciało w wodę?
- H-uh?… Naprawdę chcesz?…- dziewczyna uniosła brwi, bawiąc się źdźbłem trawy.
- T-tak, to jest super! I bardzo przydatne!
- Heh…..Juvia mówi, w sumie będziemy musiały cię tego długo uczyć, byś dobrze to opanowała… Ale zgoda.
- Jest! Dziękuję ci bardzo!

Nancy wróciła do nowego domu totalnie zjechana, nie miała nawet siły by stać. Trening był naprawdę przydatny, ale trudny. Zmęczona położyła się na swoim nowym łóżku, nawet nie sprawdzając czy Mad wróciła czy nie. Przymknęła oczy i pochłonęła ją kraina Morfeusza. Spała tak twardo, że nie usłyszała głośnego trzaśnięcia drzwiami i zawołania „Jestem” swojej przyjaciółki.

***

Kolejny rozdział starej historii powodzenia w czytaniu :3
~Nancy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz