środa, 20 lipca 2016

Rozdział 6- Wodny Anioł Stróż

Upłynęło kilka dni od sprawy z Nirvaną oraz walki z Maximusem. Do tej pory Niko nie obudził się, świadkiem tego była Nancy, która nieustannie go pilnowała. Madison za to zaczęła przebywać więcej czasu z Gray’em, a bohaterkę zastanawiało, jak to wszystko musi wyglądać. W sumie, gdyby zastanowić się głębiej, ich osobowości były dopasowane. Madi nie była upierdliwa, jak Juvia, wiec nic dziwnego, że Gray’owi się spodobała. Na szczęście starsza siostrzyczka miała przy sobie genialnego maga wody, Nancy, która ratowała ją, a ta nawet sobie sprawy z tego nie zdawała.Nan ocierała teraz twarz chłopaka mokrą szmatką i westchnęła zrezygnowana.
- Obudź się wreszcie debilu…
Wstała i miała już iść, gdy jego ręka złapała ją delikatnie.
-Nie idź…- usłyszała ten głęboki i słaby głos.
- N-Niko…- odwróciła się i ze łzami w oczach rzuciła się na niego, tuląc mocno- Nareszcie!
-Auuu…. A jednak żyję… Heh.
- Ty głupi jesteś, tak się naraziłeś! Wiesz, jak się o ciebie martwiłam?!
-Dobra, dobra, przepraszam - zaśmiał się cicho.
Na to przytuliła go mocniej, objął ją równie mocno, masując jej plecki. Jego plan się powiódł, znowu czuł, że powoli ją ma. W jednej chwili twarz blondynki oblał wielki rumieniec, Przymknęła leciutko powieki.
-Nareszcie mogę odpocząć…- chłopak znowu zamknął oczy i przysnął.
Dopiero później, gdy dziewczyna na dobre upewniła się, że wszystko w porządku, zostawiła go samego i zasnęła na kanapie w salonie.
***
Dziewczyna obudziła się rankiem, ubrana magicznym sposobem w piżamę, usiadła i przeciągnęła się. Uświadomiła sobie, że jest w nie swoim łóżku, więc szybko wstała i pomknęła za smakowitym zapachem, uwieeelbiała jeść. Weszła do kuchni i położyła ręce na biodrach.
- Nikodem!- dominującej pozie towarzyszyły przymrużone oczy- Dlaczego, do cholery, nie jestem w sukience, tylko w piżamie.
Teraz była całkowicie czerwona.
-Spokojnie, spałaś tak twardo, że przebrałem cię, a twoja sukienka poszła, że tak powiem, do „naprawy”.
-Naprawdę?…. Dziękuję… Ale… To nie zmienia faktu, że mnie dotykałeś. To było molestowanie seksualnie, skąd ja mam wiedzieć, że mnie może nie macałeś?!
-Pierdol, pierdol… Ja posłucham. A teraz siadaj i jedz.
Popchnął warczącą dziewczynę na krzesło. Usiadła posłusznie. Raz był miły, a raz miała ochotę mu przyjebać za chamstwo, którym ją obdarzał. Nie wiedziała w czym leży problem
-Nikodem, ty świrze- warknęła cicho.
-Co?…- uśmiechnął się szelmowsko i podał jej talerz.
Usiał naprzeciwko niej i zaczął jeść, spoglądając co chwilę na siebie, spożywali posiłek w milczeniu.  Nan w duszy zachwycała się swoją porcją jajecznicy, którą oczywiście sama przyrządzić nie umiała.  Wszyscy o tym doskonale wiedzieli, więc w ich domu to Mad gotowała, a Nan sprzątała.
-Masz coś w co mogłabym się ubrać?…
-Tak, skoczyłem do sklepu i kupiłem ci coś…
- Oddam ci potem kasę, bo teraz nie mam…
- Eee tam…
- Dobrze, jak chcesz.
Blondynka wzdrygnęła się, gdy przeleciał ją wzrokiem, wróciła szybko do jego pokoju.  Rzeczywiście, na krześle leżały przygotowane  dla niej ubrania. Szara bluzka na ramiączkach, brązowa, lekka koszula i czarne shorty. Wsunęła wszystkie te rzeczy na siebie a na nogi kochane glany, które były z nią jeszcze od czasów jej prawdziwego świata, nie, teraz ten świat był prawdziwy. Od teraz to był jej dom. Wróciła do niego i pokazała się z uśmiechem.
-Niko, dzięki, ale muszę już iść.- powiedziała, idąc do drzwi.
-Ej, młoda, czekaj….- wstał od stołu i przeszedł z kuchni do przedpokoju, a następnie pochylił się- A coś dla mnie?
-H-huh?
Przybliżył się do jej twarzy, tak, że zrozumiała jego przesłanie, ale zamiast tego, pocałowała go w policzek. Nie mogła sobie pozwolić na więcej. Wybiegła pozostawiając za sobą zdezorientowanego Nikodema, który westchnął ciężko zamykając drzwi. Podreptała tam, gdzie ją nogi zaniosły, czyli do domu, który dzieliła z Mad. Weszła bez pukania, przecież była to też jej kraina prywatności.
-Maaaadiiiiii- krzyknęła wgłęb przedpokoju- Jesteś?!
Ruszyła do kuchni, ulubionego miejsca Mad, ale zastała tam jedynie karteczkę , na której napisane było „Szukać mnie w Magnolii, SPOTKANIE z Gray’em” .
-Nareszcie- Nancy wydała z siebie pisk radosci- I support GrayxMadison. Aww yeaaah! Musze to zobaczyć…
Zrobiła krok w stronę drzwi, ale zatrzymała się z pytaniem ” Gdzie dokładnie mogą być?” Postanowiła więc poszukać w kawiarniach i małych restauracjach. Mimo że Mad nie lubi często jeść, tam Gray na pewno ją zabrał, bo gdzie jeszcze można zaprosić kogoś na randkę? Ekhem, „spotkanie”. Wyszła z domu i ruszyła przez miasto , rozglądając się z szeroko otwartymi oczami. Wpadła w tłum ludzi, którzy szli w przeciwnym kierunku. Utknęła, a przynajmniej tak przypuszczała, więc zatrzymała się i odczekała aż tłum sam ją wyminie. Jej pierwszym celem była ich ulubiona kawiarenka wybudowana na platformie na rzece.  Oliwkowy kolor ścian zewnętrznych uspokajał, więc każdy czuł się tu dobrze, cisza i spokój były właśnie najważniejszymi, magicznymi cechami tego miejsca.  Nancy zobaczyła tę idealną parkę. Siedzieli na szczęście na zewnątrz, a dziewczyna zauważyła, że jej przyjaciółka próbuje się nie śmiać. Tsaa…. To pewnie te suche żarty lekko podenerwowanego Gray’a. Tak, to na pewno to.
-Oooo…. Jak słodko- blondynka uśmiechnęła się.
Jej uwagę przykuły filary na filary, które podtrzymywały platformę. Jakie zdziwienie przeżyła, gdy zauważyła, że koło nich stała Juvia na gondoli, piłując jeden z nich. Jej zaciekły wzrok zniszczenia rywalki w miłości z daleka wyczuła bohaterka.
-Cholera…. Ona zaraz wszystko spatoli…- szepnęła jak zwykle do siebie- Wodne tworzenie: Wielka fala….
Przed jej ręką pojawił się znak magii tworzenia, a Juvię zmyła fala.  Nancy niezauważalnie przebiegła koło pary i wyskoczyła za barierkę.
-Wodny chód!….
Wylądowała na wodzie, po której mogła teraz stąpać bez przeszkód. Zupełnie jak taki pewien mężczyzna…
- Juvia, co ty robisz?! Oni są na randce!- Nan zbulwersowała się.
Dziewczyna o niebieskich włosach spojrzała na nią wściekle.
- Juvia-san nie da Madison Gray-samy! -wysyczała- Juvia wygra zawody o rękę Gray-samy! Juvia będzie matką jego dziecka. Gray-sama kocha Juvię! Ale tego nie wie jeszcze!
- Juvia, lubię cię, ale nie dam ci skrzywdzić Madi! Poza tym ona o tym jeszcze nie myśli! Zrozum, to tylko randka!
-Madison chce zabrać Juvii Gray-sama!
- Przecież to on wybiera…. A dobra, głupiego nie przegadasz! Sorry Juvia, nie dam ci tego zrobić.
- AAAA!!!- dziewczyna pisnęła- Wodne więzienie! Gray-sama jest mój! Gomene Nancy-chan….
- No cholera!- wybulgotała Nan- Juvia, wypuść mnie natychmiast!
Loxar wróciła do piłowania filaru.  Bohaterka usiadła po turecku w wodnej celi i naburmuszyła się, a zarazem skupiając. Przeszkoda wybuchła z pluskiem, wtedy dziewczyna rzuciła się na nią.  Zaczęły się zapasy, a ludzie, którzy stali na moście zaczęli się przyglądać, a nawet kibicować. Dziwne, że tamci jeszcze nie zauważyli.
-Grrr… Juvia!- zaczęła ją trzymać mocno.
-Nancvy-chaaaaaan!- dziewczyna rozbeczała się- Daj mi to zrobić!! Juvia kocha Gray’a!
               Podniosły się i zaczęły siłować. Ich mordercze spojrzenia spotkały się, nawet można było dotrzeć lekkie iskry. Nancy przygniotła Juvię do spiłowanego trochę filara.
-Uspokój się!
-Nie!
Blondynka spojrzała na platformę nad ich głowami, Gray i Madi już szli, trzymając się blisko siebie.
-Taaaak!!- pchnęła ja mocniej na filar, i w momencie, w którym z niej zeszli platforma załamała się. Dziewczyny spojrzały górę i objęły się mocno, głośno piszcząc. I takim oto sposobem, po kawiarni pozostały jedynie gruzy, i teraz można mówić, że Nancy to niezłe ziółko, rozwalające wszystko.

***

Wszędzie gruzy, od wypadku minęło pół godziny, a Nancy zdążyła się już wydostać. Wszystko ją bolało, miała pełno siniaków, a jej ubranie było podarte. Rozglądnęła się z Juvią, która zniknęła już wcześniej.
-Zabiję ją- położyła ręce na plecach i przeciągnęła się, dopóki jej coś w plecach nie strzeliło- I ciuchy Niko…. I po co chciało mi się być aniołem stróżem… Ale co zaczęłam to dokończę, sprawię, że Mad będzie miała najlepszą randkę.
Wydostała się na chodnik i ponownie ruszyła przez miasto, rozglądając się za czymś podejrzanym.  Magnolia tętniła życiem jak zwykle, ale nikt nie krzyczał, nic nie wskazywało na to, aby coś się działo. Doszła do rynku i zauważyła ich. Spacerowali spokojnie, rozprawiając o czymś. Spojrzała wyżej na budynek i przeklęła pod nosem widząc Juvię.
-Kurde, nie mam dużo czasu- Nancy zagryzła wargę.
Szybko podbiegła do ściany, przy której stała drabina i weszła po niej na dach.
-Daj sobie siana Juvia!- Nan znów ją zaatakowała.
Niebieskowłosa popchnęła ją, a ta wyleciała z dachu. Zaczęła krzyczeć panicznie. Ze strachu prawie zemdlała w locie, bojąc się najgorszego , ale uratowała ją jedna rzecz: Śmietnik, do którego wpadła.

***

Weszła do domu cicho klnąc. Przez kilkugodzinne leżenie w śmietniku, przesiąkła tym zapachem. Podarte ubrania, skrawki banana we włosach i siniaki, pokazywały ją w okropnym świetle. W mieszkaniu była już jej przyjaciółka, która krzątała się po kuchni. Nanc weszła do tego pomieszczenia, a Mad spojrzała na nią otwierając szeroko oczy ze zdumienia.
-Jeny, Nan, co ci się stało?!
-Kurde,Aniołem Stróżem mi się zachciało być… Jak randka?
-Nie randka, tylko spotkanie! Towarzysko…. Sam na sam z Gray’em…. Nieważne, było świetnie. Wyobraź sobie, że kawiarenka, w której byliśmy runęła…. Po tym jak wyszliśmy! A więc, co ci się stało?
- Pilnowałam twojej randki, żeby Juvia was nie zabiła albo nie uciekła z Gray’em…
- Co kurwa?
-Tak kurwa…
-Nan… Biedna…. Śmierdzisz.
-No shit sherlock! Na łeb mi kawiarnia spadła… Spadłam z dachu do śmietnika… Leżałam tam chyba kilka godzin. Śmierdzę, jestem głodna. Mam banana we włosach, moje ubrania od Niko są do wyrzucenia! Ale zrobiłam to, żebyś z nim wreszcie chodziła no! Żebyś nosiła potem obrączkę i miała bliźniaki, których mam być zamiar chrzestną, bo to małe Gray’e….  Opłacało się….
-Idź się myć, a ja ci zrobię kolację…. Bo już bredzisz.
-Z chęcią…- Nancy podreptała po tych słowach do łazienki.

Wzięła długą kąpiel, szorowała się dokładnie, bawiąc się przy tym wodą. Mad za to lekko zażenowana, ale także dumna, zrobiła przyjaciółce kolację, oczywiście naleśniki zawijane z białym serem i kakao.  Jedno z jej ulubionych połączeń. Dziewczyna wcześniej jeszcze otworzyła wszystkie okna by wywietrzyć smród, który przyniosła ze sobą jasnowłosy mag wody….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz